Ward vs Kovalev II
- Przemysław Jańczuk
- 13 cze 2017
- 3 minut(y) czytania

Dzień dobry! Od dłuższego czasu chciałem wypowiedzieć się na temat nadchodzących wydarzeń w świecie boksu. Stąd opcja BLOG. Pora wiec zacząć, poranny trening zrobiony, w przerwie miedzy grupami coś tutaj naskrobie.
Dzisiaj zajmę sie rewanżowym starciem na szczycie wagi półciężkiej w której to Amerykanin, złoty medalista olimpijski z Aten, zawodowy mistrz świata dwóch kategorii wagowych (super sredniej i półciężkiej) i triumfator prestiżowego turnieju super six Andre " S.O.G" (Son of God) Ward (31-0-15KO) będzie bronic pasów federacji WBO, WBA Super, IBF i prawdopodobnie korony najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe. Jego rywalem będzie były już mistrz, który swoje tytuły stracił własnie na rzecz Amerykanina. Sergey Kovalev bo tak sie nazywa urodzony w Rosji "Niszczyciel" swój przydomek ringowy zawdzięcza potwornej sile która pozwala mu nokautować kolejnych rywali o czym świadczy jego rekord (30-1-26KO).
Zdaniem wielu zwycięzcą pierwszego pojedynku powinien być Rosjanin, lecz nieznacznie choć jednogłośnie sędziowie opowiedzieli sie za Amerykaninem ogłaszając nowego mistrza. Ja punktowałem podobnie jak sędziowie, nieznacznie na korzyść Warda. Mimo iz zapoznał sie on z deskami w drugiej rundzie i początkowa faza pojedynku nie szla po jego myśli, to jest on jednym z tych pięściarzy którzy potrafią sie dostosować do stylu rywala, wprowadzić odpowiednie korekty w swoim boksie i przechylić szale na swoja stronę. Ward jest zawodnikiem obdarzonym dużą ringowa inteligencja, jego styl nie jest eksplozywny, a walka z Kowaliowem należała raczej do tych "brudnych" ale kto zakładał rękawice ten wie ze przy walce z tak silnym rywalem po prostu trzeba walczyć w ten sposób, wymiana ognia to raczej samobójstwo. Tak, kibice kochają ringowe wojny, ale zdrowie jest tylko jedno i po karierze tez jest życie. Świadomość tego miał zapewne również Ward, bo przecież w karierze Siergieja pozostał straszny epizod walki z Romanem Simakovem który to został przez Kovaliowa zastopowany w 7 rundzie walki po której zmarł w szpitalu trzy dni później w skutek odniesionych obrażeń z tej batalii.
Statystyki potwierdzają ze Ward był w pierwszej walce dokładniejszy ale wiele rund było wyrównanych i ciężkich do punktowania, wiec rewanż jest bardziej niz wskazany.
Smaczku tej potyczce dodaje popularny za oceanem "trash talk" głównie ze strony Kovaleva. Rosjanin nie ukrywa tego ze nie zgadza sie z werdyktem, w jednym z odcinków emitowanego na HBO dokumentu z przygotowań obu zawodników jasno stwierdza ze został obrabowany. Tłumaczy, ze nawet przy wyrównanej walce zwycięstwo powinno zostać przyznane mistrzowi bowiem mistrza trzeba pokonać wyraźnie a zdaniem Krushera, Ward nie zrobił dostatecznie dużo.
Andre z kolei podchodzi do sprawy z dużym spokojem, nie daje sie wciągnąć w gierki obozu przeciwnika, nie daje sie wyprowadzić z równowagi.
Sztab Amerykanina z trenerem Virgillem Hunterem na czele prawdopodobnie wprowadził pewne poprawki ale nie sadze ze walka będzie miała wyraźnie inny przebieg niz pierwsza potyczka. Znów będzie trzeba zneutralizować atuty Rosjanina. Sprawić ze walka będzie pełna klinczów i fauli które Ward doprowadził do perfekcji jak w najlepszych swoich latach legendarny za życia Bernard Hopkins. Mimo, ze Kovalev poza swoja silą prezentuje tez nienaganna technikę trudno będzie mu wygrać na punkty ze "śliskim" Amerykaninem na jego terenie. Prawdopodobnie spełni swoje obietnice i poszuka nokautu, ale będzie to woda na młyn dla Warda.
Czy Syn Boży udowodni w tym pojedynku ze jest zawodnikiem lepszym i zwycięstwo w pierwszym pojedynku nie było prezentem od sędziów czy może Niszczyciel skruszy szczękę niepokonanego Amerykanina i odbierze swoje tytuły? W moim odczuciu wynik będzie ten sam, Zwycięstwo Warda tym razem bardziej wyraźne na punkty. Jak to zwykło się mawiać w tej branży - wszystko zweryfikuje ring. Walka w nocy z soboty na niedziele.
Miłego oglądania!
Comments